W Winter Mist od dawna przeważały ogiery, ale ostatnimi czasy było ich za dużo, a brakowało nam klaczy, bardzo. Z poszukiwaniem pomocy udałyśmy się do Juki, która to była posiadaczką wielu wybitnych koni sportowych. Po sprawdzeniu wielu możliwych opcji, wybraliśmy rodziców. *Aldananę, jako klacz świetną ujeżdżeniowo, o dresażowych korzeniach, która za każdym razem błyszczała na czworoboku. Ojcem natomiast miał zostać nie kto inny, jak fantastyczny skoczek *Crazier, o korzeniach zarówno skokowych, jego matka była wybitną parkurzystką, jak i WKKW, ojcem był fantastyczny *The Key. Po załatwieniu wszelkich formalności mogłam już tylko czekać.
Październikowego, spokojnego poranka dostałam pilny telefon od Juki, która do kazała mi się jak najszybciej wstawić, jej klacz rodziła. Nawet nie patrząc co na siebie nakładałam, rzuciłam się biegiem do auta, a następnie na lotnisko. Zdążyłam na poród na styk. Kiedy wpadłam do stajni, cała zziajana i roztrzęsiona, Rorschach właśnie się urodziła. Przepiękna, ciemna klacz szybko stanęła o własnych siłach i, kilka razy tracąc równowagę, podeszła do matki.
Od samego początku była dość oporna w kontaktach, raczej przyczepiona do boku matki, niżli chętna do zapoznawania nowych kopytnych jak i ludzi. Niechętnie przyjmowała pieszczoty, a w bardzo złe dni reagowała agresją, lub przywołaniem matki, co kończyło się jeszcze większą agresją ze strony rodzicielki. Był to diabełek. Prowadzenie jej na padok i sprowadzanie z powrotem kończyło się dla stajennych Liliowej kilkunastoma śladami zębów na rękach. W późniejszych okresach, gdy klacz trochę podrosła, wcale się to nie poprawiło, wręcz przeciwnie, kara czuła pełnię swych sił i chętnie dębowała, groźnie wierzgając nogami.
Przyjechała do nas gdy skończyła trzy lata, zajeżdżanie przypadło na nas, a wcale nie było to tak proste zadanie. Pierwsze co musieliśmy zrobić to wiele godzin pracy metodami naturalnymi, by młoda nam zaufała. Terapia prowadzona przeze mnie i pracowników działała na Ror bardzo dobrze, bo już po kilku miesiącach mogliśmy do niej bez strachu podchodzić, czy zakładać siodło. Oczywiście zajeżdżanie nie należało do łatwych ani przyjemnych rzeczy, ale po wielu bliskich kontaktach z ziemią, udało się.
Klacz szybko uczyła się kolejnych, nowych chodów, chętnie poznając nowe pomoce i reakcje na nie. Niestety, mimo terapii dużo humorzastej Rory zostało, i w gorsze dni jedyna praca jaką można było się podjąć z tym koniem, to okrągły maneż i join-up. To bardzo pojętna i sprytna klacz, więc jak się jej nie chciało uczyć, znajdowała sposób by przerwać, jednak gdy miała ten swój dobry dzień, praca była lekka i przyjemna.
Co do ludzi ze stajni jest całkiem przyjemnym koniem, niestety w gorsze dni wraca stara Hermi i ciężko się z nią pracuje. Nie przepada za wędzidłem i chętnie to pokazuje, jednak tak to nie ma problemu. Nowi ludzie muszą się pilnować bo nasza klacz potrafi dokopać "przybłędom", pokazując, że to jej teren. Jednak zazwyczaj wystarczy wtedy ktoś, kto ją powstrzyma od dalszych demonstracji i przedstawi gościom.
Z końmi ze stajni nie ma problemów, aczkolwiek lepiej, żeby na padoku była z bardzo przyjaznymi i uległymi klaczami, bo gdyby spędziła choć chwilę z taką Paranoic, wywiązałaby się z tego niezła jatka. Nowe konie lepiej z nią omijać z daleka i zapoznawać bardzo powoli, albo w ogóle, jeżeli ma być to znajomość tylko kilkugodzinna. Na rozprężalnie obowiązkowa czerwona wstążka wplątana w ogon, jak najbardziej rzucająca się w oczy. Klacz może skopać kopytnego, który zbyt blisko niej przejdzie.
Z przyczepką nie ma problemów, o ile jest sama lub z jednym uległym koniem, w przeciwnym wypadku przyczepka nie przetrwa podróży, jeden z koni też nie. Na rozprężalni potrafi się bardziej spiąć niż uspokoić, przez konie które pozwolą sobie na zbyt dużo, zbyt blisko niej. Jednak o ile pewne granice nie zostaną przekroczone, jest ona spokojna i skupiona na swoim.
- Skoki - Ma klacz zapał do tej dyscypliny i bardzo ją lubi, co widać na pierwszy rzut oka. Nie robią na niej wrażenia wysokie czy pstrokate przeszkody, liczy się to, żeby dobrze skoczyć, a ma do tego świetnie wypracowaną technikę. Preferuje przejazdy dynamiczne, nie przeszkadza jej skracanie trasy, gdyż jest bardzo sprężystą i gibką klaczą, raczej prostą w prowadzeniu, dzięki czemu manewry między przeszkodami i jak największe skracanie toru z nią są czystą przyjemnością. Klacz jest skupiona na tym co robi i nic nie potrafi wytrącić jej z równowagi, mocno się wybija i ładnie składa, dobrze chowając nogi.
- Cross - Jako że lubi szybkie przejazdy i jest bardzo odważna, polubiła tę dyscyplinę. Dodatkowo bieg w terenie jest dla niej największym spełnieniem, a jeszcze jak w grę wchodzą przeszkody. Uwielbia to. Wybija się jeszcze mocniej niż podczas skoków i jeszcze bardziej ciągnie nogi. Ma mocne kopyta i mięśnie, dzięki czemu radzi sobie z długimi i trudnymi trasami, nie przeszkadza jej nawet woda, którą zawsze pokonuje z dobrym czasem. Jazda pod górkę czy po "schodkach" także nie jest dla niej niczym szczególnie strasznym. Dobrze reaguje na pomoce jeźdźca, choć czasem jak za bardzo odda się biegu, może zacząć rozpędzać się za mocno, wtedy trzeba ją delikatnie powstrzymać.
- Ujeżdżenie - Nie ma problemów z dresażem, choć nie jest on jakąś specjalną jej bajką. Dobrze sobie radzi i ma do tego talent po mamie, talent którego nie chce wykorzystać. Choć szybko przeszła na munsztuk, nadal jej czegoś brakuje, tej całkowitej radości z brania udziału w zawodach. Całe szczęście przynajmniej cieszy się z możliwości takiej współpracy z jeźdźcem. Jest to klacz przepuszczalna i całkiem miękka, dobrze reagująca na łydkę i inne pomoce, dobrze się ganaszuje. Ma ładny wykrok i bardzo dobrą pracę zadu, ładnie prezentuje się w chodach zarówno wyciągniętych jak i zebranych, z wszelkimi ciągami i innymi bardziej zaawansowanymi figurami także nie ma problemu.
- Pokazy - Ślicznie zbudowana klacz, która dobrze współpracuje ze swym prowadzącym i ma przyjemne dla oka chody. Nie wyrywa się, nie ciągnie, nie spowalnia prezentacji, idzie idealnym krokiem, podkreślając wszystkie swe walory i jakby kokietując jurorów. Jest idealna do wszelkich wystaw.
Imię: Rorschach
Płeć: Klacz
Rasa: Koń hanowerski
Maść: Kara
Matka: *Aldanana
Rodzice matki: *Gwiazda x *Salinero
Ojciec: *Crazier
Rodzice ojca: *Casablanca x *The Key
Data urodzenia: 14. 10. 2010 r.
Hodowca: Juki
Właściciel: Paula "Detalli" Ravenwood
Znaczenie imienia: Test plan atramentowych, stworzony przez szwajcarskiego psychoanalityka Hermanna Rorschacha
Zdrobnienie imienia: Rory, Hermi
Chip: Posiada
Paszport: Posiada
Kondycja: Bardzo dobra
Zdrowie: Celujące
Kontuzje: Nie
Przebyte choroby: Brak
Szczepienia: Tak, wszystkie
Odmiany: Tak, łysina, 1/2 pęciny
Werkowana: Tak, regularnie
Kuta: Tak, na cztery nogi
Ujeżdżona: Tak
Własność: WSKS Winter Mist
Skoki: N-N1
Ujeżdżenie: P-C
Cross: medium, hard, very hard
WKKW: medium, hard, very hard
Pokazy
Wystawy
Hodowla
Stanówka: -
Nasienie mrożone: -
Wyźrebienie: 2 000 hrs
Embriotransfer: 500 hrs
- Brak
- Brak
- Brak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz