Strony

piątek, 16 października 2015

Somewhere







 Poleciałam w odwiedziny do Malinowego Wzgórza, nawet nie myśląc o kupnie konia. Chciałam na spokojnie porozmawiać z Hannah, pojeździć w tereny i pośmiać się z naszych przygód. Cały plan wyszedłby idealnie, gdyby nie drobny szczególik, bardzo drobny... bardzo. Malinowe akurat urządzało sprzedaż roczniaków, a skoro już byłam, to cóż, czemu by nie zobaczyć. Spośród wielu fantastycznie prezentujących się koni, mnie zachwyciła drobna biało nakrapiana kasztanka, nie potrzebowałam wiele czasu, by zacząć licytować się z innymi o piękność. I to właśnie ja wyszłam ze starcia zwycięsko. Jednak Somewhere nie pojechała ze mną do Winter Mist od razu, miała zostać w Malinowym i tam z innymi roczniakami kontynuować trening, by następnie przyjechać do swych właścicieli. Czekałam więc grzecznie jeszcze półtora roku, co jakiś czas odwiedzając moją śliczną klacz, która rosła jak na drożdżach, a uczyła się jeszcze szybciej. W końcu przyszedł ten dzień i klacz przyjechała do nas, omal nie rozsadzając przyczepki. Wyszła bardzo zaciekawiona, gotowa od razu poznawać nowe tereny.
Klacz jest bardzo otwarta na nowe znajomości i bardzo przyjacielska. Zdarzają jej się oczywiście gorsze dni, w których to lepiej nie podchodzić, bo może kłapnąć zębami, jednak w znacznej większości jest miła. Mimo tego, że to koleżeński charakterek, nie należy ona do typowych miśków, co to, to nie. Można ją pogłaskać, można z nią świetnie pracować, ale przez trzydzieści minut nie pozwoli się tulić, to dla niej za dużo. Krótka pieszczota, marchewka i do widzenia.
Z końmi nie ma jakoś szczególnie fantastycznych stosunków. Dobrze się czuje na pastwisku z Sea Breeze czy Candy Crush, czasem i Cheyenne, ale do znajomości z kopytnymi się nie garnie i nie lubi, gdy koń jej się narzuca. Potrafi skopać się z innym wierzchowcem i to z wielu różnych powodów. Jej boks musi mieć mocniej zakratowane boki, by przypadkiem żaden kopytny nie chciał jej do środka zaglądać, lub tym bardziej wciskać pysk, bo klacz nie ręczy za siebie. Nie skopie ani nie wydębuje, gdy jakiś ewenement postanowi wykręcić tuż za jej żaden, co najwyżej położy uszy. Ale jeżeli jakiś koń będzie przez cały czas za nią lazł, naruszając jej przestrzeń osobistą przez dłuższy czas, cóż, nogi mogą pójść w ruch.
Kasztanka lubi pracować z ludźmi, o ile nie są to dzieci. Choć samo przebywanie w towarzystwie nieletnich jej jakoś nie przeszkadza, tak jak jakiś małolat ma na niej siąść, stanowcze nie. Klacz musi być prowadzona delikatnie, nie wolno szarpać jej za pysk bo robi się strasznie nerwowa i oporna. Prowadzona spokojnie i gładko pozwoli ze sobą robić wszystko, no i o ile jej jeźdźcem będzie ktoś względnie dorosły. Lubi poznawać nowe figury, próbować skakać przez różne przeszkody o coraz ciekawszych kształtach i kolorach. Nie boi się, chce poznawać świat i dlatego nudzi ją ciągłe udoskonalanie dawno wpojonych elementów czy ćwiczenie w tym samym miejscu. Każda pracę z nią należy urozmaicić, by kasztanka była skupiona.
Nie ma problemów z przyczepką, o ile nie jedzie w niej za długo i jest sama. Zazwyczaj przyczepiamy do sufitu linię i przywiązujemy do niej jakiś zabawki, by mogła się zająć czymś innym, niż kopanie w ściany i znudzone rżenie.
  • Skoki - Bardzo lubi tę dyscyplinę. Stawia bardziej na dynamiczny przejazd niż dokładny, i cóż, ta taktyka działa. Gna przed siebie bardzo szybko, zawsze pokonując parkur z dużym zapasem czasu, to właśnie sprawia, że nawet jeżeli złapie jakiś błąd, góruje ze swoim wynikiem czasowym. Nie jest mistrzem ani wzorem w technice, ale nie można powiedzieć, że nie umie skakać, bo jest w tym naprawdę dobra. Potrafi bardzo mocno się wybić, ładnie się składa, całkiem nieźle podciąga nogi, aczkolwiek nad tym można by jeszcze popracować. A przede wszystkim robi coś, co bardzo sobie cenię, ona myśli. To nie jest laleczka, którą się prowadzi i ona nie da niczego od siebie. Klacz wie co ma robić, wie jak ma robić, ona czuje tę dyscyplinę, owszem, nie zawsze jej wyjdzie, ale jak już się coś nie uda to drugi raz tego samego błędu nie popełni. Próbuje, uczy się, nie spoczywa na laurach przez nieudany skok. Jest fantastyczna.
  • Cross - Definicją dobrego konia do crossu jest szybkość, wytrzymałość, sprężystość, mocny skok, ciekawość, spryt i praca z jeźdźcem. Myślę że kasztanka ma wszystkie te cechy i to właśnie dzięki temu to właśnie w tej dyscyplinie jest najlepsza. Ona nie jest się w stanie crossem znudzić, nowe trasy, nowe miejsca, nowe przeszkody, a ona jest gotowa na wszystko. Działa w myśl zasady "co cię nie zabije to cię wzmocni". Jest szybką klaczą, uwielbiającą bardzo dynamiczny przejazd, przez co potrafi stracić czujność przed trudniejszą przeszkodą, jednak dzięki temu, że słucha się jeźdźca i jest gotowa na każde jego polecenie, jest w stanie poradzić sobie ze wszystkim.
  • Ujeżdżenie - Typowa klacz do przodu i jazda. Nie przepada za ujeżdżeniem, strasznie ją nudzi. Jest  wstanie co prawda przeżyć program krótki i zaprezentować się naprawdę przyzwoicie, jednak przy dłuższych staje się ociężała. Idealny program według niej powinien mieć pięć tysięcy różnych figur, by nie było nudno. Kasztanka najlepiej prezentuje się w chodach wyciągniętych, gdzie jej energiczne ruchy znajdują zastosowanie a klacz wygląda pięknie. Ma dobrą pracę zadu, duży zasięg nóg i bardzo dobrze współpracuje z jeźdźcem, szkoda tylko, że nie przepada za ujeżdżeniem.



Imię: Somewhere
Płeć: Klacz
Rasa: Koń hanowerski
Maść: Kasztanowata
Matka: *Cayenne
Rodzice matki: *Nunabell x *Pardon Me
Ojciec: *Charlie Hamp
Rodzice ojca: *Charlotte x *Redute Hamp
Data urodzenia: 27. 11. 2009 r.
Hodowca: Hannah Evening
Właściciel: Paula "Detalli" Ravenwood
 

 

Znaczenie imienia: Gdzieś
Zdrobnienie imienia: Sammy
Chip: Posiada
Paszport: Posiada
Kondycja: Bardzo dobra
Zdrowie: Celujące
Kontuzje: Nie
Przebyte choroby: Brak
Szczepienia: Tak, wszystkie
Odmiany: Tak, gwiazdka ze strzałką, 3/4 nadpęcia
Werkowana: Tak, regularnie
Kuta: Tak, na cztery nogi
Ujeżdżona: Tak
Własność: WSKS Winter Mist
 
 
Skoki: N-N1
Ujeżdżenie: L-P
Cross: medium, hard
WKKW: medium, hard
Hodowla
 
 
 
Stanówka: -
Nasienie mrożone: -
Wyźrebienie: 2 000 hrs
Embriotransfer: 500 hrs
 
 
 
 
  1. Brak








  1. Brak








  1. Brak

2 komentarze:

  1. Hej, mam taką sprawę do Ciebie. Kupiłam na Dresagio Stud konia o imieniu Dear Lord, który miał napisane w opisie, że jest po Twoich koniach - kl. Apple Fresh i og. Lord Liberator. Jednak Twoje konie nie mają go wpisanego jako potomka. Po prostu go nie wpisałaś, czy mój koń ma inny rodowód? Na pewno jest od Ciebie, bo ma zdjęcia podpisane "hodowli Winter Mist" :) I czy mogłabyś mi jeszcze napisać czy od Ciebie prosto trafił do Dresagio, czy do kogoś innego? Oczywiście jeśli pamiętasz :)
    Jego boks: http://whk-anarkia.blogspot.com/2015/06/boks-og-dear-lord-han.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Dear Lord jest po moich koniach, ale "powstał" w czasie załamania się stajni. Teraz wszystko po kolei uzupełniam, więc na dniach znajdzie się na liście potomków ;)

      Usuń